Studia...
...sprawozdania, kolokwia, zaliczenia, egzaminy...cholera, jak tego dużo! Najpierw luz przez kilka miesięcy, a teraz - horror! Wiem, mogłam się uczyć od października, ale który student uczy się na bierząco? Ja nie potrafię! Po prostu nie umiem! Jak nie mam noża na karku to się nic nie nauczę i tyle L A teraz to mam tyle tych noży, że muszę się modlić, żeby się nie nadziać. Najgorzej, że nawet w takiej chwili nic nie umiem zrobić! Oblewam jeden kolos za drugim. Mam wszystko do tyłu! Czasem udaje mi się pomyśleć pozytywnie, że nic nie trwa wiecznie, może w końcu będzie OK, ale gdy widzę stosy książek na moim biurku i plan zajęć na następny dzień, to optymizm całkowicie znika. Zostaje tylko ten nieszczęsny dół D Czy jest ktoś kto także nie potrafi się z niego wydostać? A może ktoś zna sposób na poprawienie humoru?